W tym roku otrzymałam nowe wychowawstwo! Nareszcie poznam wspaniałych, młodych ludzi, pełnych dynamizmu, inicjatywy i aktywności. Już nie mogę się doczekać spotkań w pokoju nauczycielskim, tak długo nie widziałam się z dziewczynami z pracy. No i ten „pan z WF’u”… Najlepsze jest to, że mam tak ogromne wsparcie u swojego dyrektora, który zawsze wspiera mnie, gdy napotykam na jakieś trudności. Zresztą tak samo szczerze rozmawiamy w pokoju nauczycielskim i dzielimy się dobrymi praktykami. Jak to dobrze, że w pokoju psychologa, który praktycznie nigdy nie ma zastępstw, zawsze mogę się chwilę zatrzymać i przegadać sprawy. Żałuję tylko, że tak mało jest wypełniania arkuszy i dokumentów, bardzo lubię to robić w wolnych chwilach, ale ostatnie usprawnienia mocno to ograniczyły.
No dobrze, to ostatnie zdanie to już ewidentne szyderstwo i fikcja literacka. Jednak czy cała reszta też musi nią być? Pora się przyznać, czy w myślach albo na głos wypowiadamy ironiczne „tak, jasne”? Przewracamy oczyma czy prychamy ze śmiechu na taką wizję pracy w szkole? To, że wielu uczniów raczej nie cieszy się na myśl o kończących się wakacjach, to chyba dość zrozumiałe (choć może też nie do końca?). Ale co z nauczycielami, pedagogami, psychologami, wychowawcami i dyrektorami szkół? Co z trenerami programów profilaktycznych i innymi prowadzącymi zajęcia w szkołach. Czy cieszymy się na myśl o pierwszym dzwonku 1. września?
Jakie uczucia wywoływać może lekko prowokujący tytuł? Może ostatecznie pojawia się pytanie o to, czy lubię swoją pracę? A przecież wielu z nas wybrało pracę w szkole ze szczerego powołania, autentycznej chęci dawania czegoś dobrego młodym ludziom. Czy coś tym marzeniom stanęło na drodze? Być może to skumulowane zmęczenie, którego nie zdejmą z nas dwa miesiące wakacji? Swoją drogą opinie tych, którzy nie znają specyfiki pracy nauczyciela i komentują ten „za długi urlop” mogą dodatkowo działać jak płachta na byka. A może obciąża nas presja oczekiwań, brak wsparcia, albo nadmiar biurokracji?
Nowe wyzwania – nowe rozwiązania
Jak stanąć odważnie przed nowymi wyzwaniami? Kiedy znajdujemy sposoby na radzenie sobie z przebodźcowanymi dzieciakami, niezrozumiałymi procedurami i trudną atmosferą w gronie pedagogicznym, to czy są to rozwiązania skuteczne, trwałe i mądre, czy odruchowe reakcje obronne, przez które tracimy z oczu uczniów, ich potrzeby i dobro?
Od około roku pracujemy w YAQ nad mechanizmem wsparcia nauczycieli poprzez stworzenie grup wsparcia oraz inicjowanie superwizji dla nauczycieli. W naszym środowisku trenerskim związanym z modelem profilaktyki zintegrowanej te środki wydają się zupełnie naturalne i wręcz niezbędne. Obecnie system edukacji nie posiada takich stałych rozwiązań, ale może powoli coś będzie się w tym temacie zmieniać? Już wkrótce opowiemy o tych pomysłach nieco więcej.
W oczekiwaniu na inicjatywy i zmiany spróbujmy zadbać o siebie trochę w formule „akcji kryzysowej”. Na takie sytuacje już w okresie pandemii Instytut Profilaktyki Zintegrowanej opracował dziewięć (a obecnie dodatkową dziesiątą) wskazówek radzenia sobie w trudnościach. Obecnie trwa nabór do programu opartego w dużej mierze na tych wskazówkach. Nosi on nazwę „Nawigacja w każdą pogodę” (więcej tutaj: https://ipzin.org/nawigacja-w-kazda-pogode). Na początku nowego roku szkolnego wybraliśmy jedną ze wskazówek, którą dzielimy się dla wzajemnego wsparcia.
Szukaj tego, co dobre
To podpowiedź, która idzie pod prąd współczesnym trendom. Dlaczego tak często słyszymy krytykę lub sami siebie krytykujemy? Może to wynikać z perfekcjonizmu i szczerej chęci bycia lepszym i dawania czegoś dobrego. Niestety w efekcie bywamy dla siebie zbyt surowi. Skupiając się na potknięciach i drobnych niepowodzeniach tracimy z oczu wiele dobrych rzeczy. Sprzyja temu tez nasza polska mentalność krytyka. Krytykujemy siebie i innych. Choć nie ma na to badań, to wiemy, że większość Polaków czuje się lepszym trenerem reprezentacji piłki nożnej od zatrudnionego na to stanowisko fachowca.
Szukaniu dziury w całym sprzyja też sposób funkcjonowania naszego mózgu. Pierwotne instynkty pozwalały przetrwać tym zwierzętom, które nastawione były na wyszukiwanie zagrożenia. Mechanizmy te stosują skutecznie na co dzień media, które akcentują katastrofy, kryzysy i wzbudzają obawy, albo strach.
A tymczasem dobrych rzeczy jest bardzo wiele w codzienności. Warto pracować nad własną uważnością. Życzliwa odpowiedź zakręconemu uczniowi? +1 punkt dobra. Zagadanie do innego, wyraźnie obciążonego nauczyciela i szczere wsparcie „też tak miałem”, zamiast „ja sobie świetnie radzę”? +5 punktów. Mikro sukces ze zrozumieniem trudniejszego tematu przez wolniej przetwarzającego wiedzę ucznia? Kolejny plus. Nie spóźniłeś się do pracy? Za co się tu chwalić? Niby normalna rzecz. A może właśnie niekoniecznie! Pochwal się. A potem znowu za swój uśmiech do tego ucznia, co lubi biegać na przerwach po szkole i życzliwe upomnienie. Albo za pytanie „co masz dziś na śniadanie” do pałaszującej kanapkę dziewczynki, która zawsze stoi z boku grupy. Próbujmy życzliwiej patrzeć na siebie i na innych. Dostrzegajmy małe sukcesy.
A może są wśród nas tacy szczęściarze, jak fikcyjna bohaterka z pierwszego akapitu? Jeśli chcemy zmiany, zacznijmy od siebie. Strach pomyśleć, co może się stać!